ZWYCZAJE WIELKANOCNE



Swięta wielkanocne były nieodłącznie związane z asystą husowskiej OSP. Straż pełniła wartę  przy Grobie Pańskim w wielką sobotę. Oddział straży asystował w procesji rezurekcyjnej, co dodawało jej wyjątkowego uroku.

W okresie wielkiego postu a zwłaszcza wielkiego tygodnia posiłki bywały znacznie skromniejsze. Post w wielki piatek był ściśle przestrzegany. Podobnie było też w wielką sobotę. Były to dni ciszy, powagi i skupienia. Jednak cisza Wielkiego Tygodnia często była zakłócana przez husowską młodzież która nie mogła wytrwać w nastroju ciszy i powagi wielkiego tygodnia. Strzelano z karbidu na „wiwat” co bylo jakby zapowiedzią nadchodzących świąt Zmartwychwstania. Wystarczyło do blaszanej puszki po farbie włożyć okruch karbidu, napluć na niego, zamknąć mocno wieczko, chwilkę odczekać i zapalić zapałką wydobywający się gaz z otworu w denku puszki. Wówczas następował wybuch gazu i wieczko z hukiem leciało wysoko w powietrze nie rozrywając samej puszki. Bywało też niekiedy inaczej gdy duża ilośc gazu rozrywała puszkę co było niebezpieczne. Pamiętam że mama mocno nas karciła za te wybryki które zakłócały nastrój ciszy i powagi Wielkiego Tygodnia.

Zwyczaj strzelania na "Wiwat" pielęgnowała także husowska straż. Jednak nie w wielki tydzień a w czasie procesji rezurekcyjnej w Niedzielę Zmartwychwstania. Obok starego kościoła biegł strumyk porośnięty krzewami. To tam jeden ze strażaków lokował swoje "Stanowisko strzeleckie" Zwykle był to nasz bliski sasiad, Władysław Ferenc mieszkający w chacie Jana Raka. Nie były to jednak wybuchy z karbidu ale jak z petardy, gdyż były znacznie głośniejsze.
 

 
Na zdjęciu "główny pirotechnik" husowskiej straży, Władysław Ferenc, tu w Kołobrzegu ze swoim synem w czasie jego przysięgi wojskowej


W tamtym okresie nabożeństwa Wielkiego Piątku odbywało się rano. W czasie wielkopiątkowej liturgii krzyża, wszyscy wierni przemieszczali się w kościele na kolanach, aby oddać  pokłon i  ucałować krzyż umieszczony w głównej nawie na katafalku. Posadzka w kościele była wówczas doś szorstka betonowa i podchodzenie do krzyża na kolanach był dość uciążliwe. Ciekawym wielkanocnym zwyczajem było oddawanie honorów przez oddział straży, cenionym mieszkańcom Husowa.Ta parada odbywała się zawsze w wielkanocny poniedziałek (oblewany poniedziałek) przed sumą.


 
Oddział husowskiej straży oczekujący przy kościele na odpowiednią osobę by oddać jej honor i złożyć życzenia świateczne.. Od lewej komendant strazy, dalej Władysław Ferenc, ceniący sobie świąteczny strazacki ceremoniał.



 
Tak wygladało oddawanie honoru ówczesnemu sołtysowi Husowa, Józefowi Stysiowiale i innym szanowanym osobom jak Kierownik skoły, pan Ignacy Błaszkiewicz, ks. Julian Bąk czy inne osoby. Zdjęcie wykonano o kilka sekund za późno, gdy oddział już ruszył z miejsca

Oddział husowskiej straży ustawiał się w dwuszeregu obok organistówki a gdy zbliżała się idąca do kościoła osoba, dowódca straży podawał komendę baczność, prezentuj broń, na prawo patrz, a strażacki hejnalista  wygrywał na trąbce odpowiedni hejnał. Po zakończeniu, padała komenda spocznij a komendant straży podchodził do tej osoby, salutował, podawał rękę, składał życzenia świąteczne, a uhonorowana w ten sposób osoba dyskretnie wręczała komendantowi "honorarium" To zaszczytne wyróżnienie nigdy nie omijało ks Juliana Bąka, także kierownika szkoły Pana Błaszkiewicza, husowskich nauczycieli, sołtysa, i bogatszych gospodarzy. Na ks. Juliana Bąka niemal czatowano przy kamiennych schodkach prowadzących z plebanii do kościoła. Zebrane w ten sposób pieniądze przeznaczane były na poczęstunek dla straży na wieczornej zabawie tanecznej.



Pamiątkowe zdjęcie oddzialu husowskiej straży na tle starego kościoła z roku 1932. Od lewej Kazimierz Broczek, husowski muzykant, dalej Jan Wrona, dalej Henryk Ferenc nasz bliski sąsiad i Ignacy Błaszkiewicz, kierownik szkoły. W środkowym rzędzie czwarty z lewej, mój ojciec Stanisław Jeżowski. Dla husowskiej młodzieży (męskiej) oddział strażaków zawsze był wyjatkową atrakcją
 
 

Wyjątkową atrakcją był przemarsz oddziału straży przez wioskę. Proszę zwrócić uwagę jak dzielnie dotrzymuje im kroku młodziez szkolna

Było w zwyczaju iż w wielką sobotę oddział straży w zwartym szyku maszerował husowskim gościńcem budząc zainteresowanie i zachwyt zwłaszcza wśród młodzieży szkolnej. Galowy strój, szabla dowódcy oddziału, błyszczące w wiosennym słońcu hełmy sprawiały duże wrażenie. Te paradne przemarsze przez wioskę oglądaliśmy z wielką przyjemnością  Najczęściej za oddziałem biegła gromadka chłopców, chcąca dotrzymać kroku. Straż dodawała atrakcyjności świętom wielkanocnym i nadawała im wyjątkowo uroczysty charakter.
 



Zdjęcie wykonane w Wielkanocny Poniedziałek na tle starego kościoła. Po środku w cywilnym uraniu Józef Styś, husowski sołtys lat powojennych, drugi z lewej z osób siedzących, mój wujek Paweł Cieszyński husowski muzykant


Oddział straży zawsze budził duże zainteresowanie zwłaszcza wśród młodzieży

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
 
Właściciel tej strony nie aktywował dodatku "Toplista"!
 
,
 
Dziękuję za odwiedziny mojej stronki 20170 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja