ODWOŁANIE KIEROWNIKA SZKOŁY PANA BŁASZKIEWICZA



 
Ignacy Błaszkiewicz

Odwołanie Ignacego Błaszkiewicza z funkci kierownika szkoły było dla husowiam dużym zaskoczeniem. Osoba szanowana i zasłużona dla husowskiej społeczności nagle odsunięta od sprawowanej funkcji. Pamiętam zaskoczenie nauczycieli i starszej młodzieży szkolnej tą decyzją. Do grupy starszaków także nalezałem gdyż chodziłem wówczas do szóstej klasy

Czasy powojenne, to czasy zniewolenia gospodarczego i politycznego naszego społeczeństwa przez ówczesne komunistyczne władze naszego kraju. To czas wzajemnej podejrzliwości i nieufności, gdy w służbie aparatu państwa zaangażowanych było wielu donosicieli. Dla pana Błaszkiewicza, człowieka o wyrobionych poglądach politycznych i społecznych, były to czasy szczególnie trudne. Narzuconego nam systemu gospodarowania nie wolno było krytykować gdyż wzorowany był na gospodarce „zaprzyjaźnionego” z nami kraju, ZSRR.  Za jego krytykę płacono wysoką cenę, o czym wkrótce miał się przekonać także pan Błaszkiewicz.

Notatka z kroniki szkolnej którą prowadził pan Błaszkiewicz przez wszystkie lata swej pracy w husowskiej szkole :
 
Po 41 latach pracy w tutejszej szkole w Husowie oddaję Kronikę szkolną prowadzoną od 1. IX. 1927. do 1 lutego 1954 i drugą kronikę prowadzoną przez poprzedniego Kier. Szkoły Karakulskiego Józefa aż do 1. II. 1954. oddano do rąk Ob. Szymańskiego Pawła nowego kierownika szkoły w Husowie ze wszystkimi zapiskami. Husów dnia 1 lutego 1954r. kierownik Szkoły Błaszkiewicz Ignacy

W miesiącu styczniu 1954 nastąpiła zmiana w składzie grona nauczycielskiego - Dotychczasowy kier. Szkoły ob. Błaszkiewicz Ignacy przeszedł na emeryturę. Z dniem 1 stycznia 1954 został mianowany kier. szkoły ob. Szymański Paweł który z braku mieszkania służbowego objął stanowisko 12 II 1954. Wraz z nim przyjechała jego żona ob. Szymańska Paulina, jako nowa siła nauczycielska. Z powodu silnych mrozów w miesiącu styczniu frekwencja w szkole była słaba, a nawet kilka dni nauki nie było. W tym samym czasie dwie siły nauczycielskie były na urlopie a to ob. Błaszkiewicz Ignacy i ob. Boratyn Maria na skutek czego w materiale nauczania powstały wielkie luki, a szczególnie w klasach najstarszych tj. w VI i VII -mej. Największe braki w tych klasach były z matematyki, dzieci w materiale nauczania były opóźnione o kilka miesięcy. Nowe siły nauczycielskie dołożyły usilnych starań, aby istniejące braki uzupełnić i iść z materiałem na bieżąco.”

Tyle w kronice szkolnej pana Błaszkiewicza o jego odejściu. Więcej być nie mogło, gdyż jest to notatka o zmianach na stanowisku kierownika szkoły, a nie pismo urzędowe z wyjaśnieniem przyczyn tej decyzji. A przyczyny były czysto polityczne a nie merytoryczne. W tamtym czasie władze "Polski Ludowej"w radio i prasie ostro propagowały akcję zwalczania stonki ziemniaczanej w naszym kraju. W środkach masowego przekazu powszechnie sugerowano że amerykańscy imperialiści (to słowo było wtedy w ciągłym użyciu) zrzucili z samolotów na kraje demokracji ludowej stonkę ziemniaczaną by zniszczyć produkcję ziemniaka, a każdy porządny obywatel powinien brać czynny udział w jej zwalczaniu. Nakazano więc aby mieszkańcy wsi podzieleni w nieduże grupy zbierali po polach ową stonkę. Nie ważne było że nikt nie wiedział jak to stworzenie wygląda na żywo, no może tylko z prasowych zdjęć.

Znalezione obrazy dla zapytania akcja zbierania stonki ziemniaczanej

Zdjęcie Wikipedia. Poszukiwanie stonki ziemniaczanej

Ale nakaz był i trzeba było stonki szukać. Po jakimś czasie, zirytowany tą dziwną sytuacją pan Błaszkiewicz na gromadzkim zebraniu miał odwagę publicznie skrytykować bezsensowne zarządzenie, które zabierało rolnikom czas na bezproduktywne chodzenie po polach, szukanie czegoś, czego nie ma. Jednak w tamtym czasie publiczna krytyka władzy nie mogła ujść na sucho Za swoją odwagę pan Błaszkiweicz zapłacił cenę utraty stanowiska kierownika szkoły . Byliśmy tym zaskoczeni

Obowiązek zbierania stonki nie ominął także mnie. Mimo bardzo młodego wieku, zostałem wyznaczony na "szefa" grupy zbieraczy stonki. Co pewien czas musiałem powiadomić piętnaście pobliskich rodzin aby w wyznaczonym dniu, przynajmniej jedna osoba z rodziny włączyła się w akcję zbierania stonki. Gromadziliśmy się w umówionym miejscu by całą grupą ruszyć na poszukiwania. Zalecane było aby każdy z poszukiwaczy miał z sobą butelkę z wodą do której należało wkładać znalezioną stonkę. Stonki oczywiście nie było,więc wodą można był gasić pragnienie gdy był upalny dzień. Były to czasy odgórnego sterowania gospodarką kraju. Błędne i szkodliwe w wielu przypadkach.

 

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
 
Właściciel tej strony nie aktywował dodatku "Toplista"!
 
,
 
Dziękuję za odwiedziny mojej stronki 20169 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja