LISTY Z ZIEM ODZYSKANYCH

 
Autor listu,Wujek Paweł
 
Gdy po wojnie wielu Polaków szukało swego miejsca w powojennej rzeczywistośći, Wujek Paweł także zdecydował się na wyjazd z Husowa na Ziemie Odzyskane, do miejscowości Klecin w powiecie Świdnica. Cóż, z samegp muzykowania trudno było zapewnić sobie w Husowie byt. W wzruszających słowach opisuje moment swojego odjazdu z rodzinnego domu gdzie się wychował i dorastał W swoim liście nie pominął nikogo z naszej rodziny, moich rodziców, rodzeństwa i mnie. Oto pierwszy jego list pisany z Ziem Odzyskanych. Po latach odwiedziłem tę nie wielką sympatyczną miejscowość.i mile wspominam mój krótki pobyt w Klecinie

 Klecin 25.03.1949

Kochana siostro i szwagrze
Już jestem na miejscu na Ziemiach Odzyskanych i chciałem parę słów napisać do Was, a szczególnie mój odjazd z domu. Było mi  bardzo przykro odjeżdżać, pewnie jeszcze bardziej jak księdzu Turkiewiczowi z Husowa. Na każdym kroku gdziem tylko stąpał, miałem łzy w oczach, tylko się wstrzymywałem bom się wstydził Was, a jeszcze bardziej mnie rozrzewniło jak moja kochana siostra przygotowała mi na podróż prowiant do zjedzenia. Dla tego widziałem jej serce jako dobrej siostry, że chce mi coś dać. Nie mogłem Ci wtedy podziękować bo głosu nie mogłem wydobyć. Więc dziś Ci kochana siostro dziękuję za wszystko, bo od zarania mojego życia byłaś dla mnie dobrą siostrą i prawie jak matka. Dziękuję Ci za to najpiękniej.

Również i szwagrowi dziękuję za wszystko bo i on miał dla mnie dobre serce. A że się ze szwagrem i Józiem i Bronkiem nie pożegnałem to dla tego że nie chciałem sobie robić wiecej żalu. Dziękuję Emili za to że napisała do mnie taką miłą karteczkę i włożyła mi do kieszeni. Aż się popłakałem gdy przeczytałem na kartce słowa „ Góralu czy Ci nie żal, odchodzić od stron ojczystych” Bardzo się tym wzruszyłem. I chcę jeszcze podziękować Jankowi za jego dobre serce. Nigdy dobroci Waszej nie zapomnę. Zasyłam Wam wszystkim serdeczne pozdrowienia, kochający Was
Paweł.

Ps.
Po jakimś czasie wujek Paweł założył własną rodzinę. Krótko przed wyjazdem do Klecina poznał husowiankę, Annę Roman. i tam w Klecinie założył własną rodzinę. Na zdjęciu z swoją małżonką Hanią, teściową i trójką dzieci
 


Wujek Paweł z swoją małżonką Anną, trujką dzieci i teściową którą zabrał z Husowa do siebie



 
Wujek Paweł poprosił moich rodziców i siostrę Emilię by zechciała przyjechać do Klecina aby zaopiekować się córeczką, Janiną. Rodzice zgodzili się na tę propozycję i moja siostra Emilia wyjechała do wujka. To zdjęcie jest z tego właśnie okresu.  Siostra Emilia w Klecinie z swoją podopieczną Janinką

 ~~ ~~ # ~~ ~~
 
List do mojej siostry Emilii  od naszej kuzynki Anny Cieszyńskiej, czternastoletniej wówczas panienki, pisany z Miechowic Oławskich gdzie wyjechała z rodzicami. Datowany jest na 22 października 1946 roku, czyli w cztery miesiące po wyjeździe wujka z Tarnawki, gdziemieszkał przed wyjazdem na Ziemie Odzyskane

Miechowice Oławskie 22.10. 1946

Kochana siostro Emilko.

List od Ciebie otrzymałam za który Ci z całego serca dziękuję. Bardzo się cieszę żeś do mnie napisała i nawet się nie spodziewałam że przyjdzie list od Ciebie. Wioska ta w której jesteśmy jest ładna i bardzo równa. Górki nie ma żadnej w okolicy. Na razie jest nam tu bardzo dobrze, ale nie wiem jak będzie dalej. Myślę że jak byśmy już tu pozostali to było by dobrze.Z  początku było nam tęskno za tarnawskimi górkami na których nie raz spędzałam wesołe chwile ze swoimi koleżankami, a czasem i smutne. Kochana siostro, jeśli Twój tatuś przyjedzie do nas, proszę Cię bardzo przyjedź z nim do nas. Was również proszę wujciu żebyście wzięli Milcię z sobą, to chociaż tyle będzie mi weselej. Na tym kończę swoje pismo, pozdrawiam Was wszystkich wujcia ciocię, Jasia, Józia i Bronia, a również i Ciebie droga siostro. Proszę pozdrowić Basię Lichota, Kazię Ferenc, Walercię Styś, Hanię Peszko  Stefcię Curkowicz.
Siostra Hania
 
 
 Autorka listu, kuzynka Hania z matką w Miechowicach Oławskich wiele lat później

Marzenia Hani się spełniły. Nasz tato wraz z siostrą Emilią odwiedzili Hanię i jej rodziców w Miechowicach Oławskich. Byli zauroczeni ich nowym dużym gospodarstwem. Wszystko było nie porównywalne do tego co było w Tarnawce. Duży murowany dom w którym zamieszkał wujek, ogromna stodoła, obora, stajnia, chlewnia, magazyn na nawozy sztuczne, i kilkanaście hektarów równinnej, żyznej ziemi. Z pewnością niemiecki gospodarz tego wielkiego majątku z żalem opuszczał swoje gospodarstwo. Cóż, wojna jednym przynosi  straty, innym zysk. Tak było i w tym przypadku.
 
Zdjęcie Wikipedia

W takich warunkach siostra i ojciec w 1946 roku podróżowali jadąc do wujka do Miechowic Oławskich. Jechali stojąc na zderzakach wagonu gdyż nie było miejsca w przedziałach. Co odważniejszi jechali na dachah wagonów
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
 
Właściciel tej strony nie aktywował dodatku "Toplista"!
 
,
 
Dziękuję za odwiedziny mojej stronki 20169 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja