
Zdjęcie Wikipedia
Święta Bożego Narodzenia były ważnym przeżyciem religijnym, rodzinnym i towarzyskim. Na wigilię zapraszano zwykle bliską rodzinę, krewnych, sąsiadów przyjaciół. Byliśmy niekiedy zapraszani do stryjków, do wujków, do sąsiadów. W następnym roku rewanżowano się zapraszając ich do nas na wigilię. Niektóre rodziny pielęgnowały dawną tradycję wnoszenia do izby kilku snopków słomy a na stół wigilijny kładziono siano które nakrywano obrusem. Opłatek na sianie miał przypominać fakt narodzin Dzieciątka w żłóbku na sianie. Powszechnym zwyczajem było podawanie na pierwsze wigilijne danie przysmażony z cebulką olej w którym maczano chleb. Zwyczaj ten zapewne miał przypominać Ostatnią Wieczerzę, gdzie Ewangelia mówi o „chlebie umaczanym w misie”. W tej misie zapewne był olej z dostępnych w tamtych rejonach oliwek.
Olejarnie w okresie przedświątecznym pracowały na pełnych obrotach. Na dole husowa czynne były dwie olejarnie. Jedna z nich była u Stanisława Podolca, druga zaś u Piotra Bożka. Podstawowym ich urządzeniem była tłocznia wykonana z drewna. Bardzo gruby dębowy lub bukowy pień z wydrążonym zagłębieniem, gdzie wsypywano ziarno lnu i za pomocą specjalnej dzwigni wyciskano olej który spływał do naczynia. Prasowane resztki lnu nazywano makuchem. Był to prawdziwy przysmak dla domowego drobiu.
Był też zwyczaj husowskiej młodziwży męskiej robienia "wycieczek" do sasiadów by podpatrzeć jak świętują. Zwykle w oknach nie było zasłon, nie mówiąc już o żaluzjach czy wertikalach. Obserwowaliśmy zatem sposób spędzania wigilii u naszych sąsiadów. Niektórzy śpiewali przy stole kolędy, inni częstowali się świątecznymi smakołykami, lub zbierali się do wyjścia na Pasterkę. Przypominam sobie taką podpatrzoną przez okno scenką u naszych bliskich sąsiadów Homendów (Ogrodnich) To ich przydomek gdyż swoją chatę pod strzechą mieli na dużym ogrodzie. To sędziwe małżeństwo śpiewało sobie przy wigilijnym stole kolędę :
Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły,
Wyśpiewują chwałę Bogu żywioły!
Radość ludzi wszędy słynie,
Anioł budzi przy dolinie
Pasterzy, co paśli pod borem woły!
Wypada wśród nocy ogień z obłoku!
Dumają pasterze przy tym widoku.
Każdy pyta, co się dzieje,
Czy nie świta, czy nie dnieje,
Skąd ta łuna bije, tak miła oku?
ANIELSKA KOLĘDA
Aniele co z nieba zwiastujesz nowiny
Że przyszedł Zbawiciel w osobie dzieciny
I spoczął w stajence, bez wygód i w chłodzie
Bo brakło już miejsca dla niego w gospodzie
A Najświętsza Matka, gdy w daleką drogę
Rzekła do Józefa, już dalej nie mogę
Powiła swe dziecię, chustą go okryła
Na sianie wśród trzody w żłobie położyła
Anioł wnet pasterzom nowinę obwieścił
Aby do Maryi i Józefa, cieśli
Śpieszyli czym prędzej i dary zanieśli
Radując się wielce i śpiewając pieśni
Włożyli na barki podarek z jagnięcia
Pokłon mu oddali witając jak księcia
Wnet i Trzej Królowie z dalekiego kraju
Siedli na wielbłądy, o drogę pytają
Gwiazda im na niebie kierunek wskazuje
I drogę do Pana mędrcom pokazuje
Gdy dziecię ujrzeli w stajence ubogiej
Dary mu złożyli u stóp, bardzo drogie
Złoto, nim się zdobi królewska korona
Dla niego zaś z ciernia będzie uplecione
Kadzidło co zapach rozsiewa wspaniały
Dziecię zaś swe rączki, co z zimna skostniały
Wyciąga, dziękując za tak cenne dary
Darząc ich uśmiechem i szczęściem bez miary
Mirra jest symbolem cierpienia, męczeństwa
Które przyjąć musi w drodze do zwycięstwa
Nad grzechem i pychą i ludzką słabością
Bóg zsyła to dziecię co z Boską mądrością
Odkupi Izrael, swój naród wybrany
I wszystkie narody, nasz Bóg, Pan nad Pany
Józef Jeżowski
|