W DRODZE DO EMAUS
W pierwszy dzień tygodnia o wczesnym poranku
Kiedy dzień się budził i słońce wstawało
Pobożne niewiasty zdążały do grobu
By drogim olejkiem namaścić Twe ciało
Lecz ciała nie było, ani zbrojnej straży
Kamień odsunięty, i grób był już pusty
Zabrano Jezusa, gdzie go położono ?
Obok leżał całun i złożone chusty
Dwaj Jego uczniowie już po Zmartwychwstaniu
Spieszyli do miasta zwanego Emaus
Rozprawiali o tym co się z Panem stało
Wkrótce do idących dołączył Pan Jezus
Wyjaśniał proroctwa od czasów Mojżesza
Lecz oczy ich były jakby na uwięzi
Nie poznali Pana który do nich mówił
I pisma wyjaśniał i tłumaczył księgi
Gdy dzień się nachylił już ku wieczorowi
I wspólnie zasiedli w gospodzie do stołu
Wtedy go poznali po łamaniu chleba
Który spożyć mieli wraz z Panem pospołu
W Tyberiadzkim Morzu po nocnym połowie
Kiedy z pustą siecią do brzegu wrócili
Rzekł Jezus do Piotra by zarzucił sieci
W cudownym połowie łodzie napełnili
Gdy Jezus już żegnał się z Apostołami
Zapytał Szymona czy wciąż go miłuje
Szymon go zapewnia, Ty wiesz o tym Panie
Iść za śladem Mistrza trzykroć obiecuje
J. Józef. 10. 04. 2010
|
|
 |
|