ŁOWCA RAKÓW



Po środku nasz sąsiad, Emil Lichota w chwilę po połowie raków w rzeczce o czym świadczą odwinięte spodnie. Na „Siwku” Zbyszek Michalak, syn p. Michalakowej o której będzie wątek w dalszej części. Od lewej, kolega Zbyszka, Relek, także z Warszawy. On również znalazł schronienie u naszych sąsiadów Lichotów po ucieczce z ogarniętej powstaniem stolicy Nasi sąsiedzi Lichotowie mieli większy dom, więc udzielili schronienia uchodźcom z Powstania Warszawskiego. Zdjęcie z 1944 roku wykonane przed domem naszych sąsiadów, Lichotów


Tu właśnie wspomniany wyżej Zbyszek Michalak wraz z swoją mamą

Husów tamtych lat był wioską ekologicznie czystą z pachnącym świerzym powietrzem, niemal w 100% zagospodarowanym terenem i czystą w rzeczce Husówce wodą w której pływało wiele małych rybek (do 10 cm dl.) Wprawdzie do wędkowania nie nadawały się, były zbyt małe, ale przyjemnie było popatrzeć gdy spokojnie pływały sobie w zakolach płynącej przez Husów rzeczki Husówki. O czystości wody świadczyły też licznie zamieszkujące ją raki. Było ich wiele. W słoneczne dni wygrzewały się w słońcu pojedyncze sztuki w płyciźnie rzeczki

Łowienie raków nie było w Husowie zajęciem popularnym, niemniej nasz bliski sąsiad, kolega mojego starszego brata, Emil Lichota wyspecjalizował się w tym i w wolnych chwilach w podwiniętych spodniach szedł korytem rzeczki i łowił co większe dorodne stuki.Nasze przydomowe ogrody graniczyły bezpośrednio z płynącą przez Husów rzeczką więc kontakt z jej nurtami był codzienny. Podziwiałem odwagę Emila gdy wkładał rękę do wody gdzieś między korzeniami drzew i wyciągał raka z jego rzecznej kryjówki.

Niekiedy bywało iż rak złapał go za palec swoimi szczypcami, ale Emil nie darował takiej okazji i wyciągał raka wiszącego na jego palcu. Raki były prawdziwym rarytasem dla uciekinierów z Warszawy, którzy znaleźli schronienie u husowian gdy upadek Powstania Warszawskiego był bliski. Wyżywienie członków rodziny a także gości opierało się głównie na produktach z własnego gospodarstwa, jednak raki nie były uznawane za stworzenie jadalne przez mieszkańców Husowa, toteż pozostawały do wyłącznej dyspozycji gości z Warszawy którzy z apetytem się nimi zajadali. Dla nich byl to wyjątkowy rarytas
 
W miarę postępu, urbanizacji Husowa, pogarszała się czystość i jakość wody w rzeczce. Jednym z pierwszych sprawców tego zjawiska, była husowska mleczarnia z źle działającą od samego początku oczyszczalnią ścieków. W rzece pojawiły się zielone glony a woda nigdy nie powróciła już do swojej pierwotnej czystości. Z tej przyczyny rybki i raki wyginęły bezpowrotnie.


Kilka lat później, Emil Lichota już w batalionach "Służby Polsce" wraz z swoim kolegą i bliskim naszym sąsiadem, Stanisławem Bembenikiem, późniejszym wieloletnim "kościelnym" w Parafii Husów

 
 , 

Po środku Emil Lichota w służbie w Ludowym Wojsku Polskim w czasie urlopu w Husowie wraz z  swoimi kolegami. Od lewej mój starszy  brat Janek, dalej Stanisław Bembenik i po prawej mój brat, Bronislaw

 ,
Emil na husowskim cmentarzu
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
 
Właściciel tej strony nie aktywował dodatku "Toplista"!
 
,
 
Dziękuję za odwiedziny mojej stronki 20168 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja