LISTY Z ROBÓT PRZYMUSOWYCH



 
Mój cioteczny brat, Mieczysław. Zdjęcie z robót przymusowych z Niemiec 1941 rok

Poniżej list pisany przez mojego ciotecznego brata, Mieczysława, pisany z Kresów Wschodnich do mojego wujka Pawła Cieszyńskiego który wówczas mieszkał razem z nami. Mietek w liście wspomina o swym problemie zdrowotnym, kłopotem z nogą którą skaleczył jakiś czas temu. Wówczas nie przypuszczał że to będzie przyczyną jego śmierci która wkrótce obejmie go swym uściskiem.


 
Wujek Paweł, adresat poniższego listu
 

Kolonia Boratyn 24.05. 194

Kochany stryjaszku

Najwyższy już czas żebyś do nas przyjechał lub napisał, a Ty jak się dostałeś do tej wsi Husów, którą już bardzo znasz i siedzisz tam sobie, mówiąc że Cię życie tam trzyma. Chcąc Cię do czegoś nakłonić, piszę do Ciebie ten list. Ja jestem prawie zdrów, bo tylko mnie noga boli, co nie uważam za chorobę, to już trwa tak długo. W domu natomiast wszyscy są zdrowi i z dnia na dzień się byle bliżej jakiegoś końca. Roboty na razie takiej nie ma bo jeszcze wszystko musi wschodzić.

Dzisiaj tato zaczął już hakać buraki pastewne, bo cukrowych nie mamy tego roku. W piątek byłem w Warężu w Urzędzie Pracy, zwolnić siebie i Pawła (Paweł to brat Mietka) od Niemiec. Jakoś mi się to udało i zostaliśmy obydwaj zwolnieni. Mnie i tak by nie zabrali, ale Paweł musiał by jechać, a bez niego była by wielka bieda w domu. Na kolonii ma kartę do Niemiec Władek Adamek, i nie jest zwolniony.

Nowości tu takich nie ma, żeni się Laska Stefan na dwunastce u Pieniążka. Może będzie też wesele u Curkowicza, ale to chyba później. My tu z tatą urządzamy czasem koncert na skrzypce i harmonię i opinia twierdzi że wypada to nie najgorzej. Ja chciał bym kupić sobie większą harmonię, bo ta to za skromna. Może tam w Husowie ma ktoś do sprzedania niedrogą i w dobrym stanie.

Jak teraz żyjecie, czy dziadek zdrowi, i jak tam moje małe braciszki i siostrzyczka się chowają, już muszą być duże. ( Tu o moim rodzeństwie mowa ) Żeby nie ta noga to przyjechał bym teraz do Husowa, a tak to szkoda nawet myśleć o tym. Może tata z Helą przyjadą teraz, gdzieś koło Zielonych Świątek, tylko wpierw muszą być kenkarty wyrobione. I właśnie jesteś proszony od rodzicieli, żebyś wybrał metryki dla mnie, Pawła i Heli. Koszta zostaną zwrócone po otrzymaniu.

Stryjaszku, jak będziesz się widział ze stryjkiem Franciszkiem, to go serdecznie od nas pozdrów, bo on zawsze taki na ostatku. A może będzie mógł przyjechać, to niech przyjedzie, bo my go już dawno wyglądamy. A Ty także przyjedź, a w każdym razie odpisz. Pozdrawiam Cie serdecznie z Pawłem i Helą, kochający Cie Mieczek Osobne pozdrowienia od nas dla wujka i ciotki z dziećmi, a najlepiej ściskamy dziadka
Mietek z rodziną

Pierwszy list Mietka, pisany już z Niemiec z robót przymusowych:

Erdmannrode 21.09. 1941

Kochany stryjaszku
W pierwszym rzędzie muszę Ci podziękować za list i fotografię którą otrzymałem 1. 09. Z listu tego dowiedziałem się że żyje mój wybawca (bo przecież mnie w dzieciństwie bawiłeś) i jak żyjesz w tych ciężkich czasach jak obecnie .Ja natomiast jestem także jeszcze przy zdrowiu, a powodzenie to także zbyt złe nie jest, ale też i nie za dobre. Nie narzekam jednak na to, gdyż wiem że teraz w ogóle nigdzie lepiej nie jest, szczególnie w naszym kraju. Mam jednak nadzieję że się to wszystko zmienia na lepsze, tylko trzeba trochę poczekać, gdyż wszystko ma swój początek i koniec, co na pewno wiesz.

A teraz chcę przystąpić do interesu. Otóż z tą harmonią to jest taka sprawa. Gdy dowiedziałem się z Twego listu że taką harmonię chcesz kupić, zacząłem dowiadywać się o tym. Otóż firmy i sklepy posiadają jedynie cenniki i gorsze instrumenty i nic poza tym. Jeśli by to było rok temu, to można było jeszcze kupić co się chciało, a teraz nic nie można dostać. Ale jeśli jest cennik do takiej poważnej firmy jak HOHNER, to nie zaszkodzi napisać, tylko zamówienie musi być w języku Niemieckim. Może gdzieś w większych miastach jeszcze coś by dostał. Może mój gospodarz by dostał, bo tę harmonię to on mi kupił, bo my tu nie mamy zbyt dużych praw i wolności, a gospodarz jako tutejszy prędzej by to załatwił.

W drugim pokoju jest radio i orkiestra gra właśnie walca „Nad pięknym i modrym Dunajem"  aż warto posłuchać. Gdy dostałem Twój list, to zrobiło mi się bardzo smutno i tęskno za swoją wioską rodzinną, która chociaż biedna i nie podobna do wielkiego świata, ale jednak nigdy nie zapomniana, bo wszędzie można czuć sie dobrze, ale nie tak jak we wsi rodzinnej. Dla tego Ci zazdroszczę że możesz tam być. Wiedz, ze jeśli powrócę, to wcale nie myślę zostać na tym naszym Boratynie. Wczoraj dostałem list z domu w którym piszą mi o jakimś tam dobrym interesie dla mnie. Nie wiem co to może być. Ja najchętniej chciał bym dostać się gdzieś blisko Husowa i Ciebie. Kończę już i nie zapominaj o mnie.
Kochający Cię Mieczek


Mieczysław ( z akordeonem) z rodziną swojego niemieckiego gospodarza (bauera) Niemcy 1941 r


Ostatni z zachowanych listów Mieczysława z Niemiec

 Erdmannrode 11. 12. 1941

Kochany stryjku
Piszesz mi o swoim weselu. Nie wierzę w to wcale gdyż podobnych postanowień robiłeś już wiele, to myślę że i tym
razem nie dojdzie to do skutku. A jeśli by to było prawdą, to proszę, zdradź mi tę tajemnicę i napisz, kto ma być tą moją przyszłą stryjną i przyślij mi, o ile to możliwe, jej fotografię. Chcę wiedzieć co to za osoba która pozyskała Twoje względy, czy warta jest tego aby Cię zrobić na całe życie niewolnikiem. Co do mojej fotografii, to przesyłam Ci tylko kliszę. Jeśli było by to możliwe to daj wyrobić i przyślij mi ze cztery kartki fotografii, a resztę zatrzymaj dla siebie. Ja nie mam gdzie wyrobić zdjęcia bo zaden fotograf nie ma potrzebnych materiałów.

Chcę jeszcze napisać odnośnie mojego urlopu. Otóż nie wiem czy to będzie możliwe. Wprawdzie mój gospodarz zgodził by się z chęcią, ale Urząd Pracy nie jest zbyt łaskawy na dawanie urlopu, ale spróbuję. Chciał bym Cię koniecznie zobaczyć gdyż mi się bardzo sprzykrzyło bez Ciebie. Co do Twojego wyjazdu do Niemiec to radzę Ci, lepiej tego nie próbuj bo możesz tego gorzko pożałować. Z Twoimi chęciami do pracy jakie Ty posiadasz to daleko byś tu nie zajechał. Lepiej zostań w domu. Z tymi nutami to rób tak jak dotychczas. Coś napisz i parę kawałków dołącz do listu. Na razie kończę tych kilka słów nabazgranych w wielkim pośpiechu gdyż mam jeszcze jeden list napisać, a tu już godzina wpół do szóstej, więc nie wiem czy zdążę, gdyż mam jeszcze do uprzątnięcia osiem krów, dwa konie i muszę dobre dwie godziny pracować. Pozdrawiam również wszystkich moich krewnych przyjaciół i do szybkiego zobaczenia się z Wami wszystkimi.
Pozostaje życzliwy Ci Mieczysław



Rodzice Mieczysława, Ignacy i Anna z rodzeństwem Mieczysława
 
Poniższy list pisany był przez mojego wujka Ignacego jeszcze z Kresów do moich rodziców, w czasie kiedy Mietek był już na przymusowych robotach u niemieckiego "Bauera"

Osiedle Boratyn dnia 11.08. 1941

Kochana siostro, tato i szwagrze.
Piszę do Was wszystkich razem i dowiaduję się o Waszym zdrowiu i powodzeniu. My Bogu dzięki jesteśmy zdrowi i jakoś się trzymamy. Jesteśmy już po żniwach, nie mamy w tym roku dużo zbóż, ale mnie się wydaje że i tak wszystkiego jest za dużo, bo roboty wtedy jest więcej, a nikt za dwóch nie zje a sprzedać się nie opłaca. U nas wszystko będzie młócone maszyną, o cepach tu nie mam mowy. Miecio pojechał do Niemiec na roboty, wprawdzie mógł z Hrubieszowa dać dęba do Husowa albo i do domu ale on miał trochę ochotę jechać. Pisał już dwa listy i pisze że mu jest bardzo dobrze. Gospodarz i gospodyni bardzo go lubią, w każdą niedzielę jedzie na rowerze gdzie mu sie podoba. Gospodarz ma dwa rowery to jeden jest do dyspozycji Mietkowej. Rozmówi się z nimi po niemiecku i za to go lubią i ma u nich oko. Ale czy go lubią czy nie, ja nie jestem zadowolony, bo on nie powinien być u obcych tylko w domu.

Nie był on bezrobotny, o kawałek chleba nikogo nie prosił. Ale taki jest los człowieka który miota nim na wszystkie strony. Jeśli przypomnę sobie swoje lata, to też nie zaznałem szczęścia być w domu, w swojej rodzinnej wiosce między swoimi, tylko rzucało mną w rożne strony, gdzieś tam po syberyjskich stepach. Wprawdzie wróciłem zdrów, ale nie za długo znów wyjechałem ze wsi, jak ten legendarny Żyd tułacz.

 Ale ja wierzę w to że człowiek ma takie przeznaczenie od urodzenia do grobowej deski. Ja nie narzekam że mam tu źle albo biedę, to nie można mówić. Co się tyczy naszej gospodarki to Bogu dzięki mamy dwie krowy, dwie jałówki, dwie świnie, klacz i źrebak i tego drobiu z 50 sztuk. Wspomnę jeszcze że gospodarz Mietka też gra na gitarze, zna bardzo dobrze nuty. Razem z Mietkiem wygrywają. Mietek pisze że mu jest dobrze, że ma co jeść , ma ubranie a ten gospodarz to jakiś straszny gaduła, ciągle  coś tam opowiada i tak żyją jak koledzy.

Kończę to bazgranie, zasyłam Tobie tatowi, szwagrowi, Maryśce i dzieciom, Kajetankowi z żoną, Walerkowi, Frankowi z żoną, Zygmuntowi z żoną i dziećmi i Wam wszystkim serdeczne pozdrowienia. Daj Boże abyśmy mogli się zobaczyć, to byśmy sobie trochę poopowiadali. Kochający Was Ignac z Anną, Helą i Pawłem.
Ps.
Mietek Was wszystkich pozdrawia i prosi żebyście do niego napisały, bo on mówi że na razie nie może tak wszędzie pisać. Adres do niego :
An. Hernn Mieczysław Roman.
b) Heinrich Burghardt .
Erdmannrode. uber. Hersfeld .
bez, Kassel Kurhessen. Deutchland.

Jesienią 1941 roku rodzina stryjka Ignacego wraz z chorym Mietkiem wrócili z Kresów do Husowa. Zamieszkali na dole Husowa w chacie pod lasem.


W lutym 1942 roku Mieczysław zmarł w ogromnych cierpieniach, prosząc w ostatnich tygodniach życia swoich bliskich o ratunek którego w tym czasie nikt nie mógł udzielić. Brak pomocy lekarskiej a domowe leczenia nie mogły tu pomóc. Przypuszczać można że w nie wyleczoną ranę nogi wdarła się gangrena. Amputacja nogi mogla uratować mu życie ale takiej możliwości w tym czasie nie było. Pochowany został na husowskim cmenrarzu.(Na zdjęciu widoczna chora noga która nie dała sie już wyprostować )



Na zdjęciu najbliższa rodzina i krewni Mieczysława po pogrzebie w śnieżny zimowy dzień. obok naszej chaty. Osoby od lewej za siedzącymi, druga i trzecia, moi rodzice, dalej rodzice Mieczysława. Z siedzących od lewej, druga to moja siostra Emilia, trzecia siostra Mieczysława z nią sąsiad fotograf, Andrzej Rak, dalej wujek Jan trzymający mnie na kolanach, dalej brat Bronislaw i nieco wyżej brat Janek

 

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
 
Właściciel tej strony nie aktywował dodatku "Toplista"!
 
,
 
Dziękuję za odwiedziny mojej stronki 20170 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja