
(Zdjęcie Wikipedia )
Niezbędnym sprzętem każdego gospodarstwa rolnego były żarna. Używane były zwykle dwa-trzy razy w tygodniu. Zmielenie ok. 5 kg. zborza zajmowało zwykle ponad godzinę czasu. Było to zajęcie monotonne ale niezbędne dla wyżywienia rodziny. Mielenie zborza wymagało pewnego wysiłku, latwiej więc było tę czynność wykonać we dwójkę. Niekiedy przy tej okazji śpiewano sobie znane ludowe piosenki w stylu : "Cichy i pogodny wieczór majowy" czy podobne.
( Własnoręcznie wykonania miniaturka żaren ) )
Wykonana jakiś czas temu miniaturka żarna, wierna kopia tych, które znajdowały się w domu moich rodziców

( Zdjęcie Wikipedia )
Stępa, to proste urządzenie służące do obłuskiwania i kruszenia ziarna na kaszę, zwykle jęczmienia lub prosa. Długość ok 2 m. Obsługiwane za pomocą nóg. Naciśnięta nogą dżwignia opadała uderzając w wydrążone zagłębienie, gdzie na swoją obróbkę czekało ziarno jęcznienia. Podobne urządzenie znajdowało się w domu moich rodziców a wcześniej dziadków. Najczęściej korzystał z niego dziadek Stanisław a ojciec już mniej. W pużniejszym czasie nie było przydatne, gdyż kaszę można bylo nabyć w sklepie "Na Kamionce" i stępę zlikwidowano
Niezbędnym sprzętem gospodarczym była ławka strugalna. To nie skomplikowane urządzenie pomocne było do przygotowania np. trzonka do siekiery, motyki, szpadla, kosiska do kosy itp. Za pomocą odpowiedniej dzwigni łatwo było unieruchomić obrabiany najczęściej ośnikiem przedmiot
(Zdjęcie Wikipedia )
Zdjęcie pokazuje sposób mocowania i obróbki drewna w ławce strugalnej

( Zdjęcie Wikipedia )
Masielnica to niezastąpiony sprzęt każdej gospodyni wiejskiej minionych lat. Niemal w każdym gospodarstwie trzymano przynajmniej jedną a często dwie lub trzy mleczne krowy a więc mleka było dostatek dla całej rodziny. Jego nadmiar oddawano do husowskiej mleczarni, część pozostawiano dla własnego użytku, np na zsiadłe mleko i śmietanę z której robiono masło w masielnicy.

Latem z wykarmieniem krów czy koni nie było problemu, natomiast zimą i wiosną należało zadbać o paszę dla nich. Do tego właśnie celu służyła sieczkarnia (na zdjęciu ) Taka maszyna przez wiele lat stała w stodole moich rodziców i była niemal co dzień używana

( Zdjęcie Wikipedia )
Nieodłącznym zajęciem gospodyń, było pranie bielizny, pościeli czy też odzierzy roboczej w takich właśnie warunkach. Cebrzyk i tara. Na zdjęciu widzimy tarę z ocynkowanej blachy. To już nowszy wyrób, wcześniej tara była wykonana z drewna bukowego. Latem pranie robiono na dworze by nie zalewać podłogi wodą, jednak zimą pranie odbywało się w mieszkaniu. Wiele gospodyń, zwłaszcza te mieszkające blisko rzeczki Husówki pranie robiło w rzece. Tak robiła pranie matka prof. Wincentego Stysia, o czym wspomina w swojej książce. Z takiej możliwości korzystała także moja matka. Kładziono szeroką deskę lekko zanurzoną w wodzie i na niej układano bieliznę. Następnie tak ułożoną bieliznę prano za pomocą kijanki uderzając w zwiniętą bieliznę owym narzędziem, jak na poniższym zdjęciu
Zdjęcie Wikipedia
Zdjęcie Wikipedia
|